Od wczoraj przeszukiwałem kolejny odcinek Odry w województwie Opolskim. Są to moje najdłużej prowadzone poszukiwania za zaginioną osobą, które rozpocząłem dwa lata temu. Po zwodowaniu łódki zauważyłem dziwny, dryfujący po powierzchni obiekt. Wyglądał z daleka jak plecy topielca… Podpływam bliżej, okazuje się, że to martwy bóbr. Miał dobry ponad metr długości. Nie chciałbym go spotkać żywego pod wodą. Nurkowanie w żeremiach wiąże się z dużym ryzykiem. Szczególnie na wiosnę, kiedy są młode. Znane są przypadki śmiertelne ludzi z przegryzioną tętnicą. Nie wspominając o odgryzionych palcach.
Słońce dzisiaj “dawało” niemiłosiernie. Chłodna woda daje w czasie upału ochłodę dla różnych zwierząt lądowych. Na 15 kilometrze wyznaczonej trasy spotykam stado saren w jacuzzi.
W trakcie poszukiwań na bieżąco weryfikowałem różne targety, nurkując w ok 10 miejscach. Widoczność w Odrze jak zawsze! Nie dla mięczaków! Zużyłem 2040 litrów gazu, została rezerwa. Po przepłynięciu 20 kilometra na ekranie sonaru pojawia się charakterystyczny obiekt – samochód!
Samotne nurkowanie w Odrze, na rezerwie gazu nie jest w moim stylu. Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. Nie pozostało nic innego jak opuścić kamerę podwodną. Samochód jest w całości pokryty małżami rzecznymi. Nie możliwa była identyfikacja marki, koloru… Jedno jest pewne, wszystkie szyby są zamknięte. Samochód pasuje wymiarami do tego, który poszukiwałem przez ostatnie lata. Czy będzie przełom w sprawie? To z pewnością potwierdzi kolejne nurkowanie.